Wiara w siebie jako klucz do przeprowadzenia skutecznej zmiany w życiu

Wiara w siebie jako klucz do przeprowadzenia skutecznej zmiany w życiu

Jak przekonuje w życiu liczy się to, aby w odpowiednim momencie zauważyć co jest dla nas w życiu naprawdę ważne i mieć odwagę po to sięgnąć. Dlatego w pewnym momencie swojego życia podjęła decyzję, aby zostawić to, co budowała przez 10 lat i odnaleźć swoją własną drogę. Zapraszamy do lektury wywiadu z Anną Węgrzyn, założycielką portalu Zmiany w życiu, coachem ICC.

OP.  Jak piszesz na swojej stronie, z wykształcenia jesteś prawnikiem, z doświadczenia księgową. Twoja droga zawodowa nie od początku prowadziła Cię do miejsca, w którym znajdujesz się teraz. Jak to się stało, że zostałaś coachem?

AW. Ciekawość świata towarzyszyła mi od zawsze. Potrzeba poznawania nowych rzeczy – w połączeniu z potrzebą kreowania nowej rzeczywistości – powodowała, że wybierałam zróżnicowane obszary wymagające nabycia nowych kompetencji. Skończyłam prawo na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i choć nigdy nie pracowałam jako prawniczka, zdobyta wiedza okazała się pomocna w pracy księgowej, którą wykonywałam przez blisko 10 lat. Tak, wiem, to nudna praca, ale zatrudnienie w biurze rachunkowym stwarzało mi możliwość rozliczania firm z wielu branż: od apteki, przez firmę produkującą pojemniki z tworzyw sztucznych, po dewelopera. To właśnie dzięki firmie deweloperskiej zdobyłam wiele doświadczeń z zakresu finansów i sprzedaży nieruchomości.

Pochwalę się też epizodem stewardessy. (śmiech) Przez prawie rok byłam stewardessą prywatnego odrzutowca. Uprawnienia zdobyłam w ośrodku Flight Safety w Savannah. To był bardzo interesujący czas, bo 15 lat temu właśnie na pokładzie samolotu pojawiła się pierwsza myśl o tym, że kiedyś będę prowadziła swoje wydawnictwo, zgłębiała tajniki psychologii i dzieliła się z innymi swoimi odkryciami.

Portal „Zmiany w życiu” jest wydawnictwem internetowym, więc przede mną kolejne wyzwania, aby jego zasięg stał się jak największy.

Moment, w którym zdecydowałam, że zostanę coachem, nastąpił 5 lat temu. Mimo że miałam świetną pracę i zarabiałam więcej, niż kiedykolwiek mogłabym sobie wyobrazić, poczułam mocne wypalenie zawodowe. Dopadły mnie wewnętrzna pustka i poczucie, że realizuję czyjś plan życiowy zamiast własnego. Kiedy zatrzymałam się i zaczęłam przyglądać się swojemu życiu, pomyślałam, że wieloletnie zainteresowanie psychologią, człowiekiem, relacjami, potrzebą robienia rzeczy ważnych mogę połączyć w pracy coacha. Postanowiłam zdobyć certyfikację i zostać coachem ICC. Uznałam, że sprawdzę na sobie, ile dobrego dostanę po przejściu takiego procesu, a jeśli zadziała, będę dzieliła się tym ze światem zarówno w formie pracy indywidualnej, jak i za pośrednictwem portalu.

OP. Czy doświadczenia i wiedza, które zdobyłaś na poprzednich stanowiskach, okazują się przydatne w Twojej obecnej działalności?

AW. Uważam, że wszystko, co robimy, każda sytuacja, każdy człowiek są ważnymi elementami naszego życia. To, co robię teraz, jest połączeniem wszystkich moich dotychczasowych doświadczeń.

Gdy pracowałam w biurze rachunkowym, w międzyczasie sprzedawałam kwiatki i wieńce (biuro było również rodzajem kwiaciarni) oraz wykonywałam obowiązki sprzątaczki (bo szefowa chciała zaoszczędzić). Dzisiaj, z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że była to lekcja pokory wobec życia, która spowodowała, że w swojej firmie nie miałam problemu z tym, żeby wyrzucać śmieci. (śmiech)

Bywa, że gdy spotyka nas coś niekoniecznie dobrego, tracimy dużo energii na użalanie się i nad sobą, i nad sytuacją. Jeśli jednak potraktujemy nieprzyjemne zdarzenie jako doświadczenie, które w przyszłości może zaowocować umiejętnością radzenia sobie w nowej sytuacji, to każda wykonywana czynność okazuje się mieć sens.

Dzisiaj potrafię prowadzić księgowość w swojej firmie, sprzedać coś, kupić, wynegocjować umowę, dotrzeć do każdej osoby, z którą wymarzę sobie przeprowadzić wywiad, zrobię kawę, a nawet ugotuję obiad i ułożę go ładnie na talerzu, bo taka właśnie była jedna z lekcji, jaką wyniosłam z Savannach. (śmiech) Poza tym obserwacja życia i ludzi, podróże, różnorodność pracy i ciekawość drugiego człowieka jest tym, co obecnie okazuje się szczególnie przydatne.

OP. Portal „Zmiany w Życiu” stworzyłaś z myślą o …?

AW. Portal stworzyłam z myślą o ludziach, którzy czuję się źle we własnym życiu, ale nie mają ani odwagi, ani wiary w to, że ich życie może być piękne. Jest on skierowany również do tych, którzy mają wiele, ale trudno jest im cieszyć się codziennością, bo ciągle chcą więcej.

Sama na pewnym etapie życia doświadczyłam takiego stanu; pozornie wszystko wyglądało świetnie, ale w głębi duszy czułam, że obrana droga nie zaprowadzi mnie do właściwego miejsca. Myślę, że wiele osób miewa taki moment, tyle że nie wszyscy mają odwagę – i chcą – coś z tym zrobić. Celem portalu jest wspieranie w tej drodze poprzez motywujące artykuły i wywiady, konkretne wskazówki, książki, warsztaty, a także pomoc w wyborze coacha lub terapeuty. W jednym miejscu czytelnik otrzymuje kompleksową wiedzę i kompletny zestaw narzędzi.

OP. A jaka była największa zmiana w Twoim życiu?

AW. Zmiana zawsze była moją wierną partnerką w podróży życia. (śmiech) Bez względu na to, czy dotyczyła wykształcenia, zawodu, miejsca zamieszkania, czy partnera. Nigdy nie skupiałam się na tym, czy mężczyzna ma być brunetem, czy blondynem; raczej zależało mi, aby był ciekawym i odpowiedzialnym człowiekiem.

Jeśli jednak miałabym się odnieść do przełomu w moim życiu, byłby to rok 2012 – wtedy zdecydowałam się odejść z firmy, z którą byłam związana ponad 10 lat. Choć zapewniała mi ogromne zaplecze finansowe, ale uznałam, że nie stwarzała już dla mnie możliwości rozwoju osobistego. Pracowałam w niej od chwili, gdy powstała, do okresu wielkiego rozkwitu, dlatego nie tylko wiele się nauczyłam, lecz także poznałam, w czym jestem dobra, a co mi nie służy.

Praca była całym moim życiem, ale na pewnym etapie zaczęła pochłaniać zbyt wiele mojej energii i zbyt mało przestrzeni zostawiać dla mnie samej. Nie mogłam udawać, że tego nie widzę, nie czuję całą sobą. Podjęłam decyzję, aby zostawić to, co budowałam przez ostatnią dekadę.

W tym czasie zdecydowałam się również na zmiany w życiu prywatnym – podwójna siła zmian okazała się niezwykle trudna do udźwignięcia. Niekiedy nie udaje się wysiąść z pociągu pędzącego trzysta kilometrów na godzinę bez nabicia sobie siniaków, jednak z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to były najważniejsze i najtrafniejsze decyzje w moim życiu – chyba po raz pierwszy zdecydowałam o tym, że to ja i moje sprawy są dla mnie najważniejsze. O ile kiedyś bardziej dbałam o innych niż o siebie, o tyle wtedy postanowiłam skorzystać z wiedzy zdobytej podczas szkolenia z ewakuacji i zastosować zasadę: „Najpierw załóż maskę sobie, a potem dziecku”. Każdemu ją polecam.

OP. Gdybyś mogła cofnąć się w czasie i zacząć od nowa, czy coś zrobiłabyś inaczej?

AW. To, kim jestem dzisiaj, jest efektem moich dawnych decyzji. Zapewne mogłabym zastanawiać się nad tym, „co by było, gdyby…”, ale z pełną świadomością mówię, że wszystko zrobiłabym tak samo.

Miałam sporo odwagi i wiary w siebie, aby pokonywać kolejne przeszkody i podejmować nowe wyzwania. Oczywiście kiedy patrzymy wstecz, miewamy tendencję do mówienia: „gdybym miała obecną wiedzę i tamte lata, to…”, ale jestem zdania, że takim podejściem tylko odbieramy sobie zasługi i nie dajemy przestrzeni na refleksję i wyciągnięcie wniosków. Dlatego skupiam się na docenieniu wszystkich lekcji w moim życiu – szczególnie tych najtrudniejszych.

Gdy dziś spotyka mnie coś złego, gdy podjęłam nie do końca trafną decyzję, zawsze pytam siebie: „Co dobrego biorę sobie z tej sytuacji?”, „Co dzięki tej sytuacji powinnam zrozumieć, zobaczyć?”. Zawsze znajduję wiele cennych informacji. Polecam każdemu stanąć twarzą w twarz z taką sytuacją, zamiast tracić czas i energię na rozpaczanie, że mamy pecha albo że ktoś inny stoi za naszym niepowodzeniem. Kiedy zaufamy sobie i temu, że decyzje, jakie podejmujemy, są w zgodzie z nami i służą naszemu dobru, to na pytanie, czy coś zrobilibyśmy inaczej w naszym życiu zawsze odpowiemy: „Nie. Wszystko zrobiłabym tak samo”. Myślę, że to powoduje duże poczucie sprawczości i spełnienia w życiu.

OP. Co mogłabyś poradzić kobietom, które czują się w swoim życiu „nie do końca na miejscu”?

AW. Zacznę przewrotnie, mianowicie zasugeruję, aby przeznaczyć trochę czasu na znalezienie odpowiedzi na pytanie: „Czego pragnę w życiu?”. Deprecjonujemy obecne życie, narzekamy, ale tak naprawdę nie wiemy, czego chcemy. Gdy zdefiniujemy własne potrzeby, warto zobaczyć, jak blisko – lub jak daleko – jesteśmy od tych pragnień. Czasem wystarczy zmiana sposobu patrzenia, aby było lepiej. Jeśli to za mało, konieczne jest działanie.

To, co sprawdza się w moim wypadku, to zaufanie do siebie i zawierzenie sobie w stu procentach. Od tego zacznijmy. Gdy ufamy sobie, lęk związany z podjęciem nowych decyzji staje się mniejszy. Warto przypomnieć sobie zróżnicowane sytuacje z przeszłości, w których poradziłyśmy sobie, i zastanowić się, jakie konkretne działania podjęłyśmy; być może teraz też nam pomogą.

Polecam też ogromną uważność na osoby, jakimi się otaczamy. Unikajmy narzekaczy i pseudokoleżanek w kółko zapychających naszą głowę problemami, zwłaszcza gdy nie mają zamiaru niczego zrobić – takie kontakty odwracają uwagę od naszego życia i dodatkowo nas obciążają. Nie pytajmy o rady tych, którzy nie osiągnęli w życiu tego, co my chcemy osiągnąć, bo zawsze będą odciągać nas od realizacji naszych celów i zwiększać nasz lęk przed zmianą.

Poza tym zawsze warto skorzystać z pomocy specjalisty – na przykład przy zmianie pracy skonsultować się z doradcą zawodowym, a przy problemach w relacjach z partnerem skorzystać z pomocy psychoterapeuty. Trzeba zapewniać sobie wsparcie z różnych stron, iść do przodu i nie poddawać się, nawet jeśli coś pójdzie nie tak. Zapraszam, oczywiście, do mojego portalu www.zmianywzyciu.pl, bo – jak wspomniałam – stworzyłam to miejsce właśnie dla osób, które chcą zmienić swoje życie na lepsze.

Rozmawiała Elżbieta Stankowiak

Autor fot. Igor Drozdowski

 

 

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.