Bo bycie obecnym – to właśnie miłość

by Redakcja
Jasełka. Kilkanaścioro dzieci przebranych w anielskie pióra z uśmiechniętymi buziami. Posypani brokatem, podekscytowani i pełni nadziei wychodzą na scenę, by podzielić się efektem miesięcznego przygotowania.
Zapamiętywanie tekstów, następujących po sobie ról oraz układów tanecznych to nie lada wyczyn dla każdego malucha. Wzrok każdego dziecka wpatruje się w widownię jak astrolog w gwiazdy. Wpatruje się, by ujrzeć zakochany wzrok rodziców. Niektóre buzie przestają się jednak uśmiechać, kiedy nie odnajdują wzroku ukochanej mamy i taty. Zamiast nich są tylko obcy widzowie. A przecież nie dla obcych ten trud uczenia się roli, strojenia w anielskie piórka. Tym bardziej minka dziecka wykrzywia się w podkówkę, jeśli widzi, że inni rodzice są obecni, że podziwiają, że klaszczą, że są. Jak w tej przeogromnie smutnej pełnej rozczarowania chwili śpiewać „Gloria” czy „Chwała na wysokości”.
To dobrze, jeśli na widowni jest zgaszone światło, bo dziecko wówczas do końca przedstawienia pozostaje w nadziei, wierzy, że jego rodzice są obecni, gdyż wówczas do ostatniego akordu daje z siebie wszystko by się spodobać, by zebrać plon trudu przygotowania.
Jeśli wystąpienie Twojej pociechy nie jest dla Ciebie priorytetem, to co nim jest?
Jeśli dziecięcą radość potrafisz skutecznie zgasić nieobecnością czy złamaną obietnicą to, czy możesz pękać z dumy jako rodzic?
Jeśli bycie Managerem, Dyrektorem czy Członkiem Zarządu jest ważniejsze, od bycia po prostu Obecnym w ważnych chwilach Twojego dziecka to chyba potrzebujesz pilnej refleksji.
Bo bycie obecnym – to właśnie miłość.
Wigilia. Mama stoi przy firance, wypatrując pierwszej gwiazdki. Barszcz już podgrzany, pierogi cudownie pachną, a światełka choinki oświetlają nadzieją cały dom. Mama wypatruje z miłością i ogromnym wytęsknieniem. Wypatruje gwiazdki, ale nie tej na niebie. Wypatruje tej urodzonej kilkadziesiąt lat temu. Tej wypieszczonej jak pączek w maśle, tej jedynej na całym świecie. Gwiazdki, którą razem ze swoim mężem nauczyli żyć i kochać. Mogłoby się wydawać, że nauczyli. Bo ta właśnie gwiazda, powiedziała, że ma już swoją rodzinę i nie przyjedzie „bo daleka droga”, „bo jest mróz i jest ślisko”. Hmmm – Wigilia jest od zawsze w grudniu więc to przecież nic nowego, że jest ślisko, prawda? Ta jedyna w oczach rodziców usprawiedliwiła swoją nieobecność zmęczeniem dnia codziennego, pracą, pogonią za awansem, sławą. Umęczona zdecydowała, że chce zostać w domu, by pierwszego dnia Świąt pochodzić w kapciach i szlafroku po domu. Powiedziała, że zwyczajnie „jej się nie chce” ruszać z domu.
Bycie uważnym na drugiego człowieka stale – to właśnie miłość.
Barcelona. Wyjazd służbowy. Ciągle w trasie. Ciągle na biznesowych walizkach. Wkoło ciągle mnóstwo nowych ludzi. Wkoło ciągle mnóstwo propozycji. Te koleżanki z pracy, szczebioczące, zadowolone, pachnące jak kwiaty, które właśnie urwały się z łąki. Te koleżanki kuszą swoją energią, wiecznym uśmiechem, możliwościami, dostępnością.
„I że Cię nie opuszczę…” automatycznie zmienia się w „I Cię chętnie dopuszczę”.
Po co wiecznie ględząca żona jak można przebywać w towarzystwie beztroskiej nieczepliwej koleżanki.
Po co zmęczona i niewyspana przez dzieci partnerka jak można zadać się z wyspaną i nigdy przy nas nieziewającą kumpelką.
Po co być wiernym przecież daleko od domu ta zasada nie obowiązuje.
Bycie wiernym zasadom i sobie – to właśnie miłość.
Wystąpienie w TV. Własna książka. Genialnie rozwijający się biznes. Sukces zawodowy. Szczęśliwa rodzina. A jakoś coraz mniej dookoła koleżanek, które Ci kibicują czy piją z Tobą szampana. Nawet jeżeli to Ty za niego płacisz. Znikają czasem nawet te, które z rozmachem nazywały Cię przyjaciółką, podkreślając to skutecznie i szumnie w social mediach. Znikają, bo blask Twojego sukcesu je razi. Znikają na chwilę lub na zawsze. Czasem się zamartwiasz. Żałujesz straty. Niepotrzebnie. Traktuj ich odejście jako dar. Niektóre osoby pojawiają się w naszym życiu tylko na konkretny moment. Odchodząc, tworzą przestrzeń dla innych, często tych właściwszych ludzi na kolejnych przystankach naszej podróży przez życie. Nie przyciągaj na siłę, nie wiąż ludzi na smycze, bo poplączą się wkoło Ciebie i nie zrobisz kroku naprzód.
Mój przyjaciel zwykł powiadać „pokaż mi 5 swoich znajomych, a pokażę Ci Twoją przyszłość”.
Dbałość o swoje otoczenie – to właśnie miłość.
Facebook. Post osoby, która chce zmienić świat. Która z determinacją i siłą pocisku realizuje projekty niosące dobro.
Dasz kciuka? No nie. W życiu nie dam. Nie polubię, bo wówczas będę ją promował, i jeszcze nie daj Boże pomogę.
A może jednak dasz komentarz? No dobra! Niech będzie – ale jeśli tak, to komentarz będzie przysługą i wytknięciem braków. Zrobię to nie złośliwie, ale tylko po to by następnym razem wyszło jej lepiej. Przecież powinna mi być wdzięczna za tak szczery feedback, on pozwoli jej wzrosnąć, tym bardziej że zobaczy go cały fb. Feedback to dar – ofiaruję go jej z dbałości o jej przyszłość – ironia… nie nasza rzeczywistość.
Doceniać, a nie oceniać – to właśnie miłość.
Zanim nadmuchamy Walentynkowe balony.
Zanim kupimy czerwone serduszka.
Zastanówmy się nad kolorytem naszych serc.
Bo Walentynki powinny być 365 dni w roku.
Autor: Magdalena Teterko – Walczak
Zobacz również inne artykuły Magdaleny.
Źródło fot. Pixabay
Recommended Posts

Prezenterem muzycznym być. Rozmowa z Michałem Podgórskim
28 lutego, 2025

Najlepszy krem na noc – co trzeba wiedzieć o jego wyborze?
02 grudnia, 2024