„Jajka pobite, trzeba ruszać dalej” Magdalena Teterko – Walczak

„Jajka pobite, trzeba ruszać dalej” Magdalena Teterko - Walczak

Zaledwie przed chwilą wstaliśmy od wielkanocnego stołu zasłanego białym obrusem. Stołu, przy którym tym razem zabrakło tak wielu. Tak wielu, którzy zostali w oddali, zostali w domach, by pozostać bezpiecznymi dla siebie, dla bliskich, dla innych. Ponad osobiste potrzeby postawiliśmy dobro ogółu – dobro ludzkości.

Te Święta pozwoliły mi poczuć, jak bardzo jestem przywiązana do rodzinnego domu, jak ogromnie tęsknię za swoimi rodzicami, jak uwielbiam spędzać szczególnie świąteczny czas w moich okolicach. Krzątać się po rodzinnym domu pełnym zapachu mielonej kawy, wcale nie dietetycznych – dzięki Bogu – wypieków, wszechobecnego sudoku mojego Taty, ciepła kominka, ale przede wszystkim ciepła rąk mojej Mamy.

Na zawsze mój rodzinny dom otoczony będzie pięknymi wspomnieniami, długotrwałymi przyjaźniami i nieskończoną miłością. Niemożność pojechania w te miejsca w tym jakże wyjątkowym czasie pozwoliło mi docenić mocniej, kochać bardziej, tęsknić silniej.

Święta Wielkiej Nocy ze swojej natury są same w sobie nauką samotności, porzucenia, odizolowania. Ale też są nadzieją, olbrzymią radością, którą niosą w cudzie Zmartwychwstania. Zastanawia mnie, jak wielu z nas minione Święta dodały otuchy? Ilu z nas rzeczywiście przepełnionych zostało olbrzymią nadzieją. Czy uwierzyliśmy na tyle, by patrzeć w przyszłość z radością? 

Obecna globalna sytuacja to ogromna lekcja pokory poddająca refleksji naszą sprawczość. To wielki sprawdzian naszej mądrości i odpowiedzialności za nas samych, ale i przede wszystkim za innych. Przymusowe podporządkowanie utarło nam skutecznie nosa, niczym nauczyciel chcący dosadnie dotrzeć do naszego umysłu. Izolacja usadziła nas w oślej ławce zadumy i zmusza nas do odrabiania prac domowych z przedmiotu „poznaję samego siebie”. Czy zdamy ten egzamin dojrzałości? Przecież większość z nas ma maturę za sobą, czyż jednak ten życiowy sprawdzian nie jest za trudny dla nas wielu? 

Pozostając w domu, dostajemy kociokwiku by połapać się skutecznie w lekcjach online naszych dzieci. One bowiem muszą przełączyć się z zoom’a o 11, na którym mają matmę na Skype o 13.30 by odrobić tam geografię, a zaraz potem o 14.05 na WhatsUp’ie by wystąpić w kółku teatralnym online i o 16.03 dzień skończyć tańcząc zumbę na Snapchacie? Zaraz, zaraz ale kto mówi o kończeniu dnia, skoro przed nami jeszcze eksperymenty z pracy domowej z ziemniaka, bibuły i rurek plastikowych i kasztanów. Skąd wziąć plastikowe rurki czy kasztany w kwarantannie – nikt z nauczycieli już nie pomyśli, tylko poprosi by następnego dnia na online zaprezentować naszej pociesze „samodzielnie” wykonaną pracę domową. Nie wiem jak Wy ale ja numery do Zoom’a mojej 6 letniej Antoniny pamiętam już lepiej niż własny PESEL.

Gdzieś pomiędzy zatem wciskamy pracę swoją, która mimo tego, że nigdy wcześniej nie była online, teraz musi się taką stać i choćbyśmy chcieli czy nie, musimy się dostosować.

Zatarła się granica pomiędzy pracą a domem, biurem a salonem czy sypialnią. Home office stał się dosłownym i bolesnym dla wielu home officem. Konieczność powrócenia do domowego gotowania vs spożywanie łatwego szybkiego lunchyku w pracowej restauracji, nad wymyśleniem, którego musiał się zmóżdzyć kucharz, a nie my sami, stała się zmorą, nawet dla tych, którzy mają pasję do gotowania. Obowiązek wstawiania zmywarki 5 razy częściej niż zazwyczaj, bo raptem wszyscy zaczęli jeść na talerzach, które do tej pory były używane, tylko do śniadania i kolacji może irytować i skutecznie prowadzić do znielubienia tej czynności. No i jeszcze jakoś tak nieustannie mnóstwo kotów biega po domu, mimo tego, że nie mamy w nim jeszcze żadnych zwierząt.

A do tego jeszcze obawa o jutro? O biznesy, które się zatrzymały, oraz o te, które wiemy, że trudno będzie rozpędzić na nowo. Nawet etatowi pracownicy, którzy traktując ciepły etat poczuli, raptem, że wcale taki ciepły nie jest. Zdecydowanie tak wielu z nas pojęło, że posiadanie planu B jest niezbędne, bo w takich sytuacjach może stać się on naszym Planem A – skutecznym i bezpiecznym.

Czy taki istnieje, czy istnieje taki bezpieczny biznesowo plan na nasze obecne czasy – tak! Istnieje – sprawdziłam i działa! Jeśli potrzebujesz – zapraszam do mnie. Zauważyłam, że największy problem z pogodzeniem się z izolacją mają osoby, których świat jest zbudowany na tym, co zewnętrzne, a nie wewnętrzne, takie, które dla lansu na obiedzie z kumpelą w modnej knajpie, są w stanie zaryzykować życie swoje jak i  kumpelki, na której nam tak „niby zależy”. 

Oglądałam całkiem niedawno film przyrodniczy. W odległej gorącej Afryce grupa ludzi wyszła ze swoich pokoi na taras, by obserwować słonie. Przewodnik powiedział bowiem, że o tej porze zawsze się tutaj pojawiają. Przyjaciele przyglądali się przez długi czas, wpatrując się w dal i oczekując tych ogromnie cudownych zwierząt. Słonie jednak tym razem nie pojawiły się. Zawiedzeni i bardzo zasmuceni turyści wrócili do swoich pokoi.

Wypatrując w oddali słoni, nie zobaczyli tak pięknych cudów, które działy się tuż na ich oczach niedaleko nich, nie dostrzegli życia, które toczyło się tuż obok nich. Patrzyli, a nie widzieli, czekając, przegapili tak wiele.

Oczekiwanie na słonie przySŁONiło im otaczające ich życie. Czy nasze oczekiwanie na wyjście z domu nie przySŁONI nam tego, co mamy pozostając w domu? Dostrzec? Zrozumieć? Zrobić? 

To wewnętrzna harmonia pozwala nam odczuwać spokój i czerpać moc z naszego wewnętrznego światła. To niełatwe, jeśli nie przywykliśmy zatrzymywać się nad samym sobą i spędzać z samym sobą czas, tak tylko we dwoje, tak bez netflixa, spotify’a czy youtuba. To wymaga odwagi, to wymaga pracy, to wymaga skupienia. To proces – jednak jak wart zachodu. 

Ludzie, którzy mnie znają wiedzą, że Często powtarzam „że nic się nie dzieje bez przyczyny”. Więc powtórzę to i tutaj. „Nic nie dzieje się bez przyczyny”.

Dzisiejsza codzienność budzi nas ze snu codzienności i snu o samowystarczalności. Im szybciej zdamy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy wszechmogący, tym łatwiej opanujemy zadane nam lekcje i zdamy egzamin z życia i ze spokojem pójdziemy w przyszłość. Czego sobie i Wam wszystkim z całego serca życzę. Emotellerka – Magdalena Teterko-Walczak

Sincerely yours,

Emotellerka – Magdalena Teterko-Walczak

Autor: Magdalena Teterko – Walczak

Zobacz również inne artykuły Magdaleny.

Źródło fot. Pixabay

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.