„Nic co wartościowe nie przychodzi łatwo ani szybko”. Z cyklu: Kobieta z pasją – dr Anna Okruszko

„Nic co wartościowe nie przychodzi łatwo ani szybko”. Z cyklu: Kobieta z pasją - dr Anna Okruszko

Pasja jest czymś, co daje w życiu niesowitą satysfakcję. Spełnianie się w zawodzie zrodzonym i wykonywanym z pasji często jednak oznacza niełatwą drogę – pełną zaangażowania i poświęconego czasu. O swojej pasji przebytej drodze opowiada dr Anna Okruszko – założycielka Kliniki Medycyny Estetycznej EsMed.

Obcasypodlasia.pl: Pani Aniu znamy się od kilku lat i raczej się nie pomylę, twierdząc, że medycyna estetyczna to Pani pasja. Poświęca Pani jej dużą część swojego czasu. Skąd zainteresowanie właśnie tą dziedziną?

dr Anna Okruszko: Jak wszystkie pasje- trudno wytłumaczyć ich źródło. Zawsze chciałam być lekarzem, ale też zawsze interesowałam się światem estetyki. Już w przedszkolu zbierałam puste opakowania po kremach mojej mamy, będąc nastolatką już potrafiłam zrobić zastrzyki i to podobno bezboleśnie. Wciągały mnie również prace manualne te, które wymagały dużej precyzji, doboru materiału. Dążenie do precyzji, piękna, skupienie i długodystansowa praca to chyba takie moje cechy charakteru, z którymi się urodziłam. Kończąc studia medyczne, wiedziałam, że właśnie tym chcę się zajmować. W tamtych czasach medycyna estetyczna w ogóle nie istniała jako odrębna dziedzina. Pojedyncze osoby w Polsce robiły np. zastrzyki z Botoxu czy kwasu hialuronowego. Nikt nie miał powszechnej wiedzy na ten temat. Przypadkowo, choć podobno nie ma przypadków, usłyszałam kiedyś o takiej możliwości korekty urody. Drążyłam temat i dotarłam do ludzi, którzy się tym zajmują. Była to dosłownie garstka pasjonatów, pionierów medycyny estetycznej w Polsce. Jak już to poczułam, to nie było odwrotu.

Jest to dziedzina, w której nieustannie należy się rozwijać i doskonalić swoje umiejętności. Nie wybacza zaległości. Bierze Pani udział w sympozjach, konferencjach i szkoleniach, ale również sama Pani szkoli.

dr Anna Okruszko: Oczywiście. Medycyna estetyczna jest obecnie bardzo prężnie rozwijającą się dziedziną. Po latach szkoleń w Polsce i za granicą (Oslo, Monte Carlo, Paryż, Londyn, Barcelona), sama zostałam szkoleniowcem, choć moja główna pasja to praca z pacjentem w mojej klinice. Konferencje i szkolenia są ważne, ale teraz, ponieważ osobiście znam wielu znanych lekarzy, preferuję pracę z nimi 1:1. Z tego najwięcej wynoszę. Konferencje dają pogląd na całość obrazu, pozwalają wyłowić nowości. Kolejnym etapem jest sprawdzenie tych nowości zarówno pod kątem potencjału merytorycznego, jak i praktycznego. Mówiąc prościej sprawdzenie na podstawie badań naukowych czy coś ma szansę działać tak, jak to przedstawia producent, a następnie zebrania dokładnego wywiadu wśród lekarzy. Dzięki takim wyjazdom mam prywatne znajomości wśród lekarzy z całego świata, a to wiele ułatwia. Kolejnym etapem jest staranne wyszkolenie się z danej techniki. Pacjenci widzą już jedynie efekt końcowy, gdy dany produkt jest w już w mojej ręce, a w rzeczywistości proces ten jest długi. Podobnie jest ze sprzętami, które wybieram do Kliniki EstMed. Często jako pierwsza w regionie wprowadzam daną technologię. To też sprawia, że muszę długo testować i zebrać wiele opinii o danym sprzęcie. Ta praca mnie nie męczy. Lubię jak kolejne nowości, wprowadzane są do Kliniki EstMed. Lubię patrzeć na radość moich pacjentów. Sprawia mi to przyjemność i satysfakcję.

W jednej z naszych rozmów wspomniała Pani, że wiele Klientek towarzyszy Pani od lat. To duża satysfakcja, ale też najlepszy dowód na to, że są zadowolone z Pani usług i obdarzają Panią zaufaniem.

dr Anna Okruszko: Tak, to ogromny zaszczyt i przywilej, że pacjenci darzą mnie zaufaniem na przestrzeni wielu lat. Pacjentki, którym wykonałam mój pierwszy Botox, nadal są ze mną. Znają moją drogę. Widziały, jak dużo czasu poświęciłam swojej edukacji (dwie specjalizacje lekarskie: choroby wewnętrzne i dermatologia, doktorat, oczywiście dwuletnia Podyplomowa Szkoła Medycyny Estetycznej). Znają moją pracę z pacjentem od 17 lat. Były w moim jednopokojowym pierwszym gabinecie, regularnie przychodziły do Kliniki na ul. Modlińskiej, gdzie miałam dwa pomieszczenia, teraz są ze mną w pięknych, przestronnych wnętrzach na ul. Jurowieckiej. Wszystkie znają mnie od lat i wiedzą ile pracy włożyłam w rozwój w dziedzinie medycyny estetycznej, a ja znam doskonale ich skórę. Wiem co u nich działa świetnie, a co nie. Razem pracujemy nad ich urodą, a są to piękne, mądre i bardzo atrakcyjne kobiety.

Klinika EsMed zmieniła lokalizację i powiększyła swoją powierzchnię, ale też zakres usług?

dr Anna Okruszko: Rok temu przeniosłam Klinikę EstMed do komfortowych wnętrz na ul. Jurowieckiej. Zmiany podyktowane były potrzebą dalszego rozwoju, co nie było już możliwe na ul. Modlińskiej. Obecnie mamy 5 przestronnych gabinetów i wygodną recepcję oraz zaplecze socjalne. Po 10 latach jedzenia obiadu na stojąco przyszedł czas na zmiany. Oddzielne pomieszczenia do pracy nad sylwetką (ONDA – najnowszy skuteczny aparat do redukcji tkanki tłuszczowej, icoone – w tym roku zdobyliśmy nagrodę trzeciego miejsca w światowym konkursie organizowanym przez producenta na najlepszy uzyskany efekt po serii zabiegów), oddzielny pokój na pracę laserową (lasery zamykające naczynka, ujędrniające skórę, redukujące blizny, usuwające tatuaże, w tym najnowszy laser picosekundowy), oddzielne dwa pokoje na pracę nad kondycją skóry twarzy (zabiegi kosmetyczne manualne i sprzętowe). Pozostaje również miejsce na dalszy rozwój. Obecnie zespół Kliniki EstMed liczy 4 osoby (ja i trzech kosmetologów) plus dwie osoby współpracujące. Mamy pełny najlepszy i wyselekcjonowany zakres usług z zakresu medycyny estetycznej, a ciągle też rozszerzamy działanie o nowe obszary. Wszystko po to, aby skutecznie rozwiązywać problemy naszych pacjentów. Zgodnie z najnowszą wiedzą i możliwościami technologicznymi.

Wszystkie działania, o których wspominam wcześniej wymagają poświęcenia dużej ilości czasu. Jak Pani sobie radzi z podzieleniem swojego czasu pomiędzy pasję, biznes i życie rodzinne, bo przecież jest też Pani żoną i mamą?

dr Anna Okruszko: Mam ten przywilej, że nie muszę zajmować się stroną biznesową, administracyjną i papierologiczną pracy Kliniki. Miałam to szczęście, że jestem żoną wyjątkowego człowieka z otwartym umysłem, który odciąża mnie od wszystkich mało ciekawych dla mnie zajęć. Obecnie pracujemy wspólnie z mężem, który zajmuje się tymi sprawami. Ponieważ nie przebywamy ze sobą w pracy i nasze zakresy obowiązków nie pokrywają się, nie mamy problemu ze znudzeniem się sobą i nie rodzi to konfliktów. Oczywiście nie zawsze tak było, ale zmieniliśmy swoje życie tak, aby ułożyć to, jak najlepiej. Na kongresy jeździmy razem, jest to też niezwykły czas wzmacniania naszych więzi jako pary. Nasz syn ma już 14 lat. Gdy był mały korzystaliśmy z pomocy dziadków, których mamy na miejscu w Białymstoku, a także tak organizowaliśmy czas, aby jedno z nas było zawsze z dzieckiem. Nie mówię, że było to łatwe, ale udało się. Nie zaniedbujemy spędzania razem weekendów, dużo podróżujemy, wspólnie układamy nasze plany rodzinne. Często jest tak, że nasze dyskusje rodzinne krążą wokół Kliniki, ale jest to u nas naturalne. Mogę powiedzieć, że zaraziłam najbliższą rodzinę swoją pasją.

Podążanie za pasją często jest drogą wymagającą poświęceń. Czy zdarzyło się Pani zwątpić? Jeśli tak to, co sprawiło, że jednak nie zawróciła Pani z tej drogi?

dr Anna Okruszko: Nie, nigdy nie zwątpiłam. Czułam, że jest to moja droga i nigdy nie miałam żadnych wątpliwości. Były natomiast momenty, w których było mi bardzo ciężko. To był czas zdobywania specjalizacji lekarskich i pisania doktoratu. Byłam wtedy ekstremalnie zmęczona, ponieważ nigdy nie chciałam zrezygnować z medycyny estetycznej, a medycyna „szpitalna” pochłania całkowicie i bez reszty. Był to też czas, kiedy moje dziecko było małe. Wspominam te czasy jako najtrudniejsze w moim życiu. Często nie dosypiałam, byłam zmęczona zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. To, co pozwoliło mi przejść przez ten okres, to moja rodzina i brak wątpliwości w to, gdzie podążam. Byłam bardzo świadoma etapów, które muszę przejść oraz tego, że nikt nie zrobi tego za mnie. Miałam też szczęście do mądrych szefów, którzy w momentach najtrudniejszych po prostu utwierdzili mnie w słuszności kontynuowania tej trudniejszej, ale bardziej wartościowej drogi. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Moja mama zawsze też mówiła, że wymaga ode mnie, bo wie, że sprostam. Jak już wspomniałam, jestem długodystansowcem. Znałam swoją drogę, bo sama ją wybrałam, ale też nigdy nie wątpiłam w jej cel, który jest dla mnie oczywisty i jasny.

Gdyby miała Pani wskazać cechy bądź posunięcia odpowiedzialne za długoletnie funkcjonowanie EstMedu, Pani sukces i spełnienie jako wskazówki dla moich Czytelniczek. Co by to było?

dr Anna Okruszko: Bardzo trudne pytanie. Wytrwałość, elastyczność, cierpliwość, dokładność i pracowitość. Nic, co wartościowe nie przychodzi łatwo ani szybko. Posłużę się cytatem „róbmy swoje” jak najlepiej i jak najdokładniej i jak najbardziej wytrwale. Z zastrzeżeniem, że to „swoje” musi wypływać z wewnętrznej potrzeby. Prawdziwej potrzeby serca.

Dziękuję.

Fot. Lawreszuk.eu

Inne wywiady z cyklu – Kobieta z pasją.

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.