Z cyklu – AKCJA NOMINACJA – Sylwia Świsłowska założycielka Paaro

Z cyklu – AKCJA NOMINACJA – Sylwia Świsłowska założycielka Paaro

Kolejną Podlasianką, którą nominowaliście do wywiadu na łamach mojego portalu jest Sylwia Świsłowska pomysłodawczyni i założycielka Paaro (Polskiej Akademii Aktywności i Rozwoju Osobistego).

Obcasypodlasia.pl: Jak zrodził się pomysł na powstanie Paaro – mobilnej akademii rozwoju dla dzieci?

Sylwia Świsłowska: Pomysł nie zrodził się od razu, a był efektem w dużej mierze moich życiowych doświadczeń i potrzeb, jakie obserwowałam. Zaczynałam jak tancerka, ale na początku były to pokazy taneczne i zadęcia dla dorosłych. Próbowałam też robić szkolenia dla dorosłych i sama cały czas brałam udział w przeróżnych warsztatach i szkoleniach z rozwoju osobistego. Z czasem zaczęłam prowadzić zajęcia taneczne dla dzieci i zupełnie zrezygnowałam z zajęć dla dorosłych. Okazało się, że dla dzieci to świetna zabawa, rodzice są zadowoleni, nauczyciele też a mi i instruktorom, których zaczęłam z czasem zatrudniać, dawało to ogromną satysfakcję. Jako, że szkoliłam też instruktorów, a w naszej firmie poza pracą rozwój osobisty jest bardzo ważny, zaczęliśmy z czasem przemycać dzieciom różne zabawy mające w tle rozwój osobisty dziecka, tak by wzmacniać w dziecku jego poczucie własnej wartości, co przekłada się na jego sukcesy i zadowolenie na innych polach życiowych. Chcemy dołożyć naszą cegiełkę do dobrego startu dziecka. Nasze motto, że „dzieci zasługują, na to, co najlepsze” to naprawdę nasza misja. Jako ciekawostkę dodam, że z czasem zaczęliśmy dzielić się naszą wiedzą z nauczycielami i okazało się, że nauczyciele są zachwyceni tym, co im przekazujemy także dziś szkolimy też ich.

Czym się Pani zajmowała wcześniej?

Wcześniej tak naprawdę studiowałam i zajmowałam się tańcem orientalnym. Szło mi całkiem dobrze – zdobyłam nawet kilka razy mistrzostwo Polski, ale jak widać, był mi pisany zupełnie inny los.

Co w swojej ofercie posiada Paaro?

Jak wspominałam wcześniej tym, czym się zajmujemy, jest prowadzenia zajęć tanecznych, do których dokładamy rozwój, a wszystko w formie bardzo dobrej zabawy dla dzieci. Dodatkowo organizujemy warsztaty dla nauczycieli. Teraz w związku z tym, że dzieci nie mogły uczestniczyć w zajęciach, pracujemy nad stworzeniem wartościowych zajęć on-line. Tak by dzieci w całej Polsce także w małych miejscowościach mogły tańczyć, rozwijać się dobrze się przy tym bawić nawet jak pandemii nie będzie. Żyjemy w czasach kiedy dziecko prędzej czy później sięgnie po tablet, komputer czy smartfon tworząc naprawdę dobry materiał on-line damy rodzicom możliwość pokazania dziecku, że czas przed niebieskim ekranem można spędzać i mądrze i aktywnie. Bardzo wierzę w ten projekt, choć wcześniej trudno było mi wyobrazić sobie, że ktokolwiek będzie myślał o nauce on-line, ale jak widać dość szybko rodzice, nauczyciele i dzieci oswoili się z nową formą zajęć.

Jak wyglądał proces budowania tej marki? Co było dla Pani „wiatrem w żagle”, a co zdecydowanie przeciwnie?

Nigdy nie podchodziłam do tego tak, że chcę budować markę. Skupiałam się na robieniu najlepszych zajęć i ich udoskonalaniu, a efektem ubocznym było to, jak marka jest postrzegana. Oczywiście z czasem trzeba było dokonywać pewnych zmian, żeby lepiej komunikować to, co robimy. Zmieniliśmy nazwę z Podlaska na Polska, w pewnym momencie nazwaliśmy też nasze zajęcia – Wingee. Win – wygrywać, wing (z ang.) skrzydła – jako że celem i tym, co chcieliśmy komunikować, było to, że dzięki naszemu programowi dzieci będą rozwijać skrzydła. Stworzyliśmy też naszą maskotkę papugę PAAROT’a. Największą przeciwnością i czymś, z czym do dziś się, że tak powiem, zmagamy, jest to, że są zwykłe zajęcia taneczne albo jak niektórzy to nazywają „głupie skakanie”. Wiem, że tak nie jest i że nasze zajęcia są naprawdę wartościowe. Zresztą tworząc program zajęć i na cały rok i tych pojedynczych, tak to planujemy, żeby były to zajęcia takie, na jakie same chciałybyśmy wysłać swoje dzieci lub same jako dziecko w nich uczestniczyć. I tak faktycznie jest – wszystkie moje dzieci a mam ich troje chodzą na zajęcia Wingee.

Sama jest Pani mamą, jak łączy Pani obowiązki domowe, macierzyńskie z prowadzaniem własnej firmy?

A mam wybór? Na pewno jest to wymagające, ale na szczęście mam męża, który wspiera mnie w każdej z tych sfer, mam też ogródek, gdzie, kiedy zajmuję się warzywami i owocami mam swoją odskocznię.

Czym jest dla Pani Paaro?

To jak moje czwarte dziecko. I jak to z dzieckiem przechodzimy przez całą gamę emocji, ale finalnie chcemy dla naszego dziecka jak najlepiej i dbamy o nie i kochamy je. Tak właśnie jest z PAARO.

Autor fot. Monika Woroniecka

Fot. z archiwum Sylwii Świsłowskiej

Inne wywiady z cyklu Akcja Nominacja

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.